Wszechobecny w zachodniej cywilizacji i będący jednocześnie jej siłą napędową kult pieniądza powoduje, że poziom satysfakcji z życia i ogólnie rozumianego szczęścia kojarzony jest z poziomem zamożności. Pieniądze, oprócz tego, że zapewniają niezbędny dla życia poziom bezpieczeństwa, czyli pozwalają zapłacić za pożywienie i dach nad głową, oferują o wiele więcej. Jeśli tylko są dostępne, nie pozwalają zatrzymać się na tym co niezbędne, ale oferują pozorną wolność i otwierają wydawałoby się niczym nie ograniczone horyzonty, otwarte na naszą chęć poznania i poszukiwania. Skoro takie możliwości się pojawiają, trudno z nich nie korzystać, prawda ? Tym bardziej, że na każdym absolutnie kroku, w każdym momencie, jesteśmy bombardowani kreowanymi dla nas potrzebami i ofertami. Ponieważ zaangażowany jest w to ogromny przemysł psychomanipulacji, niezwykle trudno oprzeć się wrażeniu, że rzeczywiście będziemy czuć się lepiej z głową umytą nowym szamponem, w nowym ubraniu, w szybszych butach, na nowej i rzecz jasna wygodniejszej kanapie, w nowym samochodzie, mieszkaniu, w domu za miastem, z nowym małżonkiem, najlepiej razem na egzotycznej wyprawie last minute. W związku z tym, nasze poszukiwania szczęścia, spełnienia, bardzo często wiążą się z chęcią próbowania nowych wrażeń, rzeczy, poznawania nowych osób. Wspólną cechą wszystkich tych działań jest nakierowanie na zewnątrz. Szukamy szczęścia i spełnienia poza nami samymi, w świecie potrzeb i pragnień wykreowanym dla nas przez ogarnięty chęcią zysku przemysł. Jednakże ciągłe poszukiwanie i próbowanie na zewnątrz, nie przynosi na dłuższą metę niczego prócz zmęczenia. W krótkiej perspektywie doświadczamy oczywiście różnych uniesień, czy to widokiem nowego krajobrazu, poznaniem nowej osoby, czy w wyniku obcowania z wyrafinowaną techniką. Uniesienie jednak przechodzi, a zamiast niego pojawia się zmęczenie. Trzeba wówczas odpocząć (dopóki jeszcze się to udaje) i cóż – poszukiwania można zaczynać od początku. W ten sposób mija życie i okazuje się, że tego „czegoś” nie udało się znaleźć.

Paradoks polega na tym, że króliczek, którego gonimy cały czas mamy przy sobie. To w nas, od zawsze, istnieje uświadomiony lub nie potencjał do tego, aby czuć się szczęśliwym. Czuć się dobrze z tym co jest aktualnie dostępne. Czuć się dobrze samemu ze sobą. Rozwijać się na miarę swoich możliwości, cieszyć się z tego, co już udało się osiągnąć i doceniać najzwyklejsze z codziennych rzeczy i czynności. Odkrycie tego możliwe jedynie wówczas, kiedy zmieni się kierunek w którym szukamy i zmieni się zasada – zamiast „więcej”, zacznie obowiązywać reguła „mniej”. Czyli mniej pracy, mniej stresu, mniej kredytów, mniej obowiązków, mniej zdarzeń w ciągu dnia, mniej pośpiechu. Zamiast pytania „Czego jeszcze potrzebuję ?”, pytanie „Z czego jeszcze mogę zrezygnować ?”. Nas samych mamy szansę dostrzec dopiero wówczas, kiedy zrzucimy z siebie przynajmniej część tego co nie nasze, co wzięliśmy na własne barki w wyniku presji i nacisków rodziny, społeczeństwa, reklamy czy pracodawców.

Nie jest to żadna wiedza tajemna, trudno jednak byłoby ją nazwać powszechną czy obowiązującą. Gdyby nagle wszyscy ludzie zrozumieli, że szczęście i spełnienie mogą znaleźć jedynie w sobie, a nie w kolejnych kupowanych dobrach, co stałoby się z naszą konsumpcyjną cywilizacją ? Lepiej sobie tego nie wyobrażać. Nic natomiast nie stoi na przeszkodzie, aby stosować ją na własny, indywidualny, w pełni partykularny użytek.

Ciekawe w moim odczuciu jest również to, że powyższa zasada odnosi się w całej rozciągłości do naszego wewnętrznego świata. Jeśli zawrócimy już „do siebie” i zaczniemy poszukiwania, nadal wypada być uważnym, aby nie zboczyć z właściwego kursu. Może na przykład pojawić się pokusa, aby zbyt daleko szukać choćby wspomnianej „umiejętności” bycia szczęśliwym. Można to robić na wiele sposobów, słuchać dobrych rad, czytać poradniki, korzystać z psychoterapii czy próbować naśladować osoby, którym się powiodło i od nich „uczyć się” trudnej sztuki. Ale uwaga – potrzeba nam mniej, a nie więcej. Aby dotrzeć do tego co mamy gdzieś tam w samym środku, nie jest potrzebna nauka nowego i dokładanie, a odrzucanie tego co niepotrzebnie posiedliśmy i co przeszkadza lub uniemożliwia nam dotarcie do sedna. Zazwyczaj żyjemy i działamy obciążeni wieloma ograniczeniami, które najczęściej nieświadomie przyjęliśmy jako swoje. Poczucie tego, że nie uda nam się coś zrobić (bo zawsze w dzieciństwie słyszeliśmy, że nic nie potrafimy), że nie wolno się nam zezłościć (bo wyrządzimy tym komuś przykrość lub krzywdę), nie wypada dbać o swoje (bo zostaniemy oskarżeni o egoizm) – wymieniać można w nieskończoność – zazwyczaj jest zakorzenione tak głęboko, że po prostu uznajemy je za własne. To jednak nie jest nasze. Najczęściej jest to prezent od rodziców, społeczeństwa czy kultury w której żyjemy i jeśli chcemy znaleźć to „coś”, potrzebujemy dotrzeć do zasobów, które wszyscy od zawsze posiadamy, tylko albo nie jesteśmy ich świadomi, albo nie potrafimy je wykorzystywać. Jeśli wszak odrzucimy skorupę ograniczeń, która na nas narosła (czy raczej skruszymy ją po kawałku, bo to jest łatwiejsze), mamy szansę dotrzeć do celu. Zasada jest ta sama – nie szukamy nowego, a odrzucamy to co nie nasze i zbędne.

Bo wszystko co potrzebne, już mamy.


2 Komentarze

~rozsądna · 20 marca, 2013 o 5:35 pm

Widzę, że mamy podobne poglądy na życie i świat wokół nas 🙂
Zgadzam się w 100%, że szczęście jest w nas i nie potrzebujemy go nigdzie szukać czy za nim gonić.

„Szczęście to nie to, co posiadasz, ale to, czym potrafisz się cieszyć”

„Jesteśmy kształtowani przez nasze myśli. Jesteśmy tym, czym one są. Gdy umysł jest niezmącony, przychodzi szczęście i podąża za nami jak cień” – Budda

„- Dlacze­go wszys­cy tu­taj są tak szczęśli­wi, a ja nie?

– Dla­tego, że nau­czy­li się widzieć dob­ro i piękno wszędzie – od­rzekł Mistrz.

– Dlacze­go więc ja nie widzę wszędzie dob­ra i piękna?

– Dla­tego, że nie możesz widzieć na zewnątrz siebie te­go, cze­go nie widzisz w sobie.” (Anthony de Mello)

    ~rozsądna · 20 marca, 2013 o 5:38 pm

    PS Jeszcze jeden cytat

    „W życiu nie ma ta­kiej chwi­li, abyśmy nie mieli wszys­tkiego, co pot­rzeb­ne, aby czuć się szczęśli­wymi. Po­myśl o tym przez mi­nutę […]. Jeśli jes­teś nie­szczęśli­wy, to dla­tego, że cały czas myślisz raczej o tym, cze­go nie masz, za­miast kon­cen­tro­wać się na tym, co masz w da­nej chwili.” (A. de Mello)

Leave a Reply