Jasne, wiadomo o co chodzi, prawda ? Tak też myślałem. Ale sam też nie miałem pojęcia co znaczą słowa zamieszczone w tytule, kiedy znajomy podesłał mi link do załączonego poniżej filmiku. No i zakochałem się.
Nie wiem, który to już w życiu raz, nie wiem na jak długo, nie wiem jak bardzo żona będzie o tę nową miłość zazdrosna. Póki co mówi, że zabroni mi w kółko ten klip oglądać. Gwoli ścisłości – „ciągle” to przesada, bo na okrągło wcale nie oglądam. A że od kilku dni przed snem sobie jeszcze emisję zapodam – cóż w tym złego ? Zapraszam…
Skąd to zauroczenie ? Najbliżej mi do jakiejś pradawnej tęsknoty za dzikością, za wydaniem z siebie niczym nie krępowanego wrzasku, który byłby jednocześnie przeciwwagą dla całej cywilizacyjnej ogłady, którą chłonę od bez mała pięćdziesięciu lat. Przez ten czas wiele jej nabyłem, a znacznie mniej miałem kontaktu z tym, co trochę mniej cywilizowane, a i tak gdzieś głęboko we mnie siedzi. Dreszcz, który przeszedł mi po plecach, kiedy pierwszy raz włączyłem ten klip nie pozostawia cienia wątpliwości. Jestem mężczyzną i kręci mnie aby stanąć twarzą w twarz z przeciwnikiem, poczuć siłę swoją i stojących ramię w ramię kamratów, zaciągnąć się powietrzem gęstym od testosteronu i dać się zalać falą adrenaliny, która w oszałamiającej dawce wydziela się do krwiobiegu. Podobne wspomnienia mam z młodości, z chwil poprzedzających np. pierwszy gwizdek sędziego rozpoczynający ważny mecz, kiedy nagromadzone napięcie nie może jeszcze zostać rozładowane samym działaniem. Wyobrażam też sobie (albo i nie), jak niezwykłym przeżyciem musiały być kiedyś chwile przed mającą się rozpocząć prawdziwą bitwą.
Czasy się zmieniły. To w sumie dobrze, że podobne odczucia można wywołać inaczej niż realną walką na śmierć i życie, w której giną ludzie, a ich rodziny umierają powoli przez kolejne lata. Szkoda też, że nie wszędzie takie zmiany nastąpiły i jest jeszcze wiele miejsc, w których się dalej nawzajem zabijamy. Chcę jednak powiedzieć o szczególnym aspekcie zmian, które przy szczytnym założeniu eliminowania wszelkiej agresji, w szczególności męskiej agresji, poszły za daleko. Mężczyźni mają w sobie to, co widać na klipie. Mają to, bo tak zostali stworzeni i takiej energii i agresywnych zachowań potrzebowały społeczności, w których przez setki tysięcy lat żyli. W miarę rozwoju naszej zachodniej cywilizacji, od lat następuje proces stopniowego potępiania i prób negowania istnienia, a także samej potrzeby istnienia takiej formy energii. Mężczyzn często postrzega się jako agresorów, stosujących przemoc, wywołujących spory i wojny. I tak rzeczywiście często bywa. Problem polega jednak nie na tym, aby męską energię wykorzenić i o niej zapomnieć, albo upchnąć ją pod przysłowiowy dywan. Tak się przede wszystkim zrobić nie da – efekty czynionych w tym kierunku prób są w moim odczuciu dla naszego gatunku zabójcze. Chodzi o to, aby zamiast negować, kierować męski żywioł w dobrą stronę. Jedną z takich dobrych stron dzisiejszych czasów jest bez wątpienia sport. Mam wrażenie, że tak pięknie wyeksponowanej dawki męskiej, dzikiej, groźnej i nie ujarzmionej, a jednocześnie bezpiecznej energii bardzo dawno nie widziałem.
Przy okazji pytanie do potencjalnych czytelniczek:
Teraz mogę już ostatecznie uchylić „rąbku tajemnicy” ;-). „All Blacks”, to popularna nazwa narodowej reprezentacji Nowej Zelandii w rugby. „Haka”, to tradycyjny taniec plemion Māori, rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii, która zaadoptowała się do przybyłej tam w XVII wieku europejskiej cywilizacji, obecnie zachowując swoją reprezentację w najważniejszych obszarach funkcjonowania tego kraju. Haka pierwotnie tańczona była w momentach opuszczania siedzib przed mężczyzn, a także tuż przed rozpoczęciem walki z nieprzyjacielem podczas prowadzonych mniejszych lub większych potyczek. Ten plemienny motyw przyjęła jako swój rytuał reprezentacja All Blacks, która „tańczy” hakę przed swoimi występami już od początków XX wieku. „Kapa o Pango”, to nowa odmiana haki, napisana specjalnie dla All Blacks, pierwszy raz zaprezentowana w 2005 roku , w meczu przeciwko RPA.
A na deser, jeszcze jedna migawka, na której w zgrabnym montażu widać, że All Blacks potrafią nie tylko tańczyć hakę, ale także szybko biegać i baaardzo pomysłowo zagrywać. Męskiej i wszelakiej innej energii raczej im nie brakuje…
Trzymam kciuki za All Blacks ! 🙂
10 Komentarzy
~rozsądna · 6 września, 2013 o 2:30 pm
Super 🙂 Powiało niesamowitą, wręcz zwierzęcą energią. Chyba wybiorę się do Nowej Zelandii 😉
Mężczyzna musi być mężczyzną, a nie ciepłymi kluchami.
Mój mąż od pierwszej chwili mnie pociągał właśnie ze względu na tę nieposkromioną energię, a jednocześnie zdolność do refleksji, pragnienie ciągłego rozwoju i podejmowanie wyzwań. Miał wszystkie cechy jakich szukałam (świadomie bądź nie) u mężczyzny, więc jak miałam mu się oprzeć? 🙂
~jackulus · 7 września, 2013 o 10:00 pm
No nie mogłaś, ewidentnie nie mogłaś – się oprzeć, oczywiście :-). Zatem i dalej się nie opieraj (chyba, że tak troszkę, dla zasady), a ja wszystkiego dobrego w tym nieopieraniu się życzę… 🙂
Anonim · 8 września, 2013 o 9:33 am
Tak jak przypuszczałam, mój mąż zachwycił się tym filmikiem 🙂 Stwierdził, że to czysty testosteron i obejrzeliśmy jeszcze kilkanaście innych, które znaleźliśmy w sieci.
Jak widzisz, nie jesteś odosobniony w swej samczej potrzebie dzikości 🙂
~rozsądna · 8 września, 2013 o 9:34 am
Ups 🙂 To ja pisałam – zapomniałam się podpisać
~jackulus · 8 września, 2013 o 6:11 pm
Jest szansa, że bym się domyślił… 😉
To cieszę się w takim razie, że się podobało i że nie jestem sam !
Pozdrowienia dla Ciebie i męża… 🙂
~rozsądna · 8 września, 2013 o 7:47 pm
Dziękuję i również pozdrawiam Ciebie i Twoją żonę 🙂 Na pewno się cieszy, że ma w domu prawdziwego samca, a nie zniewieściałego maminsynka 😉
~magdalena.f · 9 września, 2013 o 12:36 pm
Dla mnie facet musi być męski i tyle. W dobie długich grzywek i rurek męskość jest na wagę złota. Filmik pokazałam mężowi. Rewelacja czuć jego pot z podniecenia kiedy to widział 🙂 Jego słowa: Dużo lepsze niż pornos 🙂 he he Pozdrawiam
~jackulus · 9 września, 2013 o 2:46 pm
Howgh!
Znaczy się, jest nas zoraz więcej… 🙂
~Beata · 10 września, 2013 o 8:07 am
Fura, skóra i komóra – to chyba jednak nie czyni faceta męskim, choć co poniektórzy jeszcze myślą, że to wystarczy 😉 Męskim staje się przez rozum, dobroć, wrażliwość, zapobiegliwość i zaradność…No i siłę – tyle, że może nie tylko przez silę mięśni… Kobiety marzą by ich mężczyźni byli opiekuńczy, troskliwi, zaradni, przedsiębiorczy i opanowani…No i męscy…Taki prawdziwy mężczyzna. 😉
Dla mnie prawdziwy facet to taki, przy którym czuję się bezpiecznie… Taki, który umie mówić głośno o swoich uczuciach…Bo czyż jest coś bardziej męskiego jak facet, który nie wstydzi się powiedzieć – kocham, lubię, podoba mi się.?….
ps. a filmiki obejrzę wieczorem z mężem 😉
pozdrawiam
~jackulus · 10 września, 2013 o 11:48 am
Ha! dzięki za ten donośny głos w tłumie zagubionych kobiet i mężczyzn…
Dobrej zabawy (i wielu emocji :-)) przy oglądaniu…
Najlepszego !!!