Kończąc kilka miesięcy temu wpis o szkole ojcostwa i próbując zabrzmieć w możliwie poważny sposób,  zapraszałem do współpracy przy organizowaniu „szkoły ojcostwa”. Żeby coś jednak robić w temacie, a nie tylko narzekać na kiepskie młodzieży chowanie. Zalewu propozycji nie było, nie zmiotła mnie fala ich przypływu i szczęśliwie utrzymałem się na nogach. Idea jednak mnie nie porzuciła, wręcz przeciwnie. Nasiliła się do tego stopnia, że zacząłem profilować swoje życie zawodowe. Wynikiem tego lekkiego skrętu (lekkiego, ponieważ z zagadnieniem zżyty byłem już kawał czasu) jest założenie witryny dedykowanej działalności na rzecz propagowania idei świadomego ojcostwa i odbudowy prawdziwie męskiego ducha brzydszej części naszego kochanego społeczeństwa. Plus organizacja rzeczonej Szkoły Ojcostwa, czyli w praktryce ceklu warsztatów, które w moim odczuciu mogły by pomóc zainteresowanym w łapaniu właściwego kierunku. Tym samym przynajmniej na okoliczność niniejszego bloga, robię coś coś na kształt kaminałtu ;-). Ale co tam, idea jest tego warta !!!

Zapraszam zatem Was, którzy trafią na ten wpis, również do Szkoły Ojcostwa (www.szkolaojcostwa.pl). Tam, gdzie mogę to apeluję do wszystkich potencjalnie zainteresowanych do zwierania szyków. Czyli kontaktowania się, rozmawiania i przygotowywania gruntu do tego, aby zacząć w końcu uczyć młodych chłopców, co to znaczy być mężczyzną. Oby było nas jak najwięcej ! Howgh ! 🙂

Serdecznie pozdrawiam,
Jacek


3 Komentarze

~W.W. · 4 sierpnia, 2013 o 7:54 pm

Strona wygląda naprawdę profesjonalnie, gratuluję! Inicjatywa na pewno potrzebna, choć obawiam się, że trudno będzie Ci dotrzeć do szerszego grona chłopców, których trzeba nauczyć, co to znaczy, być mężczyzną. Samo takie hasło z punktu widzenia marketingowego odstrasza, bo sugeruje monopol na jedyny, prawidłowy wzorzec mężczyzny. Niemniej jednak życzę powodzenia!

    ~jackulus · 4 sierpnia, 2013 o 9:28 pm

    W temacie profesjonalnych stron, to ja też (albo przede wszystkim – byłeś „pierwszy”, a ja sobie tylko obiecuję, aby u Ciebie w końcu poczytać) gratuluję. Naprawdę świetnie Twój blog wygląda, jeszcze przed zanurzeniem się w treści. Pierwsze spojrzenie mówi, że dalej może być tylko lepiej… :-). Cały czas pamiętam o nadrobieniu zaległości.

    A jeśli chodzi o „szersze grono”, to jasne, że trudno jest coś zaczynać od początku. Bardziej chyba robię to dla idei i poczucia robienia czegoś (w moim odczuciu oczywiście) sensownego, niż dla masówki. Nie mam też żadnych złudzeń, że zadowolę wszystkich, bo to niemożliwe – chciałbym szukać podobnie myślących. Przy tej nauce młodych najistotniejsze jest aby było ich komu uczyć, mam na myśli obecność ojców. Każdy z nich może być bardzo różnym czowiekiem (czyli niekoniecznie jeden wzorzec), ale podstawą jest, aby miał czas dla swojego syna i uczył go życia. Różnych rzeczy, lepszych, gorszych, każdy z nas ma tak i tak. Jednego przepisu nie ma. Najgorzej jest, kiedy jest pustka i nie ma od kogo się uczyć.

    Ale mam też Wojtku pytanie do CIebie (jeśli tą odpowiedź przeczytasz): z Twojego komentarza wynika, że chciałbym uczyć młodych chłopaków bycia mężczyzną, czy tak ? Dobrze zrozumiałem ? Pytam, bo jeśli taki idzie przekaz w moich tekstach, to jest w tym przekłamanie.

    Idea przekazywania wzorców męskości polega na tym, aby przede wszystkim propagować konieczność robienia tego przez ojców, a jeśli chodzi o inicjację, to w ramach specjalnego „kursu”, ale tak naprawdę ciągle z rodzicami (lub bliskimi osobami, przede wszystkim płci męskiej, choć matka ma tam bardzo ważną misję do spełnienia) w roli glównej. Czyli wszystko za zgodą rodziców i z ich udziałem, jeśli oczywiście identyfikują się z pomysłem, Na pewno nie „szkoła”, do której oddaje się chłopców, aby ktoś nauczył ich męskości. Tak się nie da – tu chodzi o wspomaganie naturalnego procesu, który albo się dzieje, albo powienien się dziać w rodzinie.

    Tak btw, „szkoła” jest dla ojców, ale może z samego faktu użycia tego słowa powstaje skojarzenie, że chodzi o uczenie w niej chłopaków ?

    Dzięki za odwiedziny i poświęcony czas.

      ~W.W. · 4 sierpnia, 2013 o 10:33 pm

      Nie, nie pomyślałem, że chcesz ”szkolić młodych chłopców” – luźno to wtrąciłem w formie nawiązania do Twojego tekstu, ale sama Twoja idea była od początku jasna, więc nie obawiaj się – wszystko ładnie wyłożyłeś 🙂

Leave a Reply