Wyczytane w informacjach:

– Warto się pomodlić o dobrą pogodę – potwierdza ksiądz Krzysztof Banasik, zastępca dyrektora kieleckiej Caritas. – O więcej słońca i ciepła można się modlić nawet własnymi słowami. Zagrożenie słabych plonów i braku chleba to jest powód, by się o pogodę pomodlić, ale nie można tego robić tylko dlatego, że ma się dosyć zimy.”

No i co powiedzieć na takie dictum ?

Ok, zdaję sobie sprawę, że ksiądz Banasik nie jest głosem Kościoła, ani tym bardziej kogoś wyżej postawionego. Wiem, że to jedynie duszpasterska (tym razem) owieczka, zagubiona nieco w swojej misji. Co więcej, przychodzi mi na myśl, że zatrzymując się nad tą krótką notatką wpisuję się w nasilającą się (podobno) nagonkę na Kościół i daję się w dosyć banalny sposób podpuścić. Ale podpucha jest skuteczna, cóż mogę na to poradzić.

Nie mam nic przeciwko zaangażowaniu Kościoła w starania o powodzenie tegorocznych plonów. Nawet, jeśli brzmi to trochę groteskowo. Tym bardziej nie mam nic przeciwko namawianiu do modlitwy, albowiem zacna to czynność. Ale trudno mi się nie uruchomić i stłumić chęć protestu, kiedy słyszę tę niczym nie uzasadnioną butę i przekonanie o własnej wyższości, a głupocie innych ludzi. „Można się modlić nawet własnymi słowami..”. Kurczę, dzięki księże Banasiku. Chylę czoło. Naprawdę dzięki za to pozwolenie. Choć domyślam się, że to duże ustępstwo i gdy nieodpowiednio dobiorę słowa, to jednak zgrzeszę. Tym bardziej, gdybym pokuszony przez Szatana, miał jednak dosyć zimy i w moją modlitwę wplotła by się taka nieprawomyślna intencja. Zatem chyba jeszcze się zastanowię, czy pójść tak daleko i tak bardzo ryzykować, czy może jednak oprzeć się na sprawdzonej i zatwierdzonej przez mój Wszechwiedzący Kościół formule, która brzmi:

„Panie, wysłuchaj naszego pokornego wołania i udziel nam pogody; chociaż słusznie cierpimy za nasze grzechy, okaż nam swoje miłosierdzie i daj nam doznać Twojej dobroci. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen” – oto tekst błagania do patrona pogody św. Marka.

Wszakże w tej wersji, muszę sobie przypomnieć o swoich grzechach i obowiązku cierpienia. Na wypadek, gdybym przez przypadek o nich zapomniał.

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Kościół takim podejściem robi wiele złego. Przede wszystkim sobie, ale również religii, duchowości i dobru, które niesie i które mógłby – być może w skromniejszym ale uczciwszym zakresie – nieść dalej. No bo takich księży Banasików jest więcej i ktoś im tę specyficzną „Dobrą Nowinę” głosić pozwala…


4 Komentarze

~rozsądna · 5 kwietnia, 2013 o 5:44 pm

Kościół wmawia nam, że jesteśmy grzeszni, pełni wad i niedoskonałości i powinniśmy ciągle pokutować. A to nieprawda. Jak ktoś nie lubi sam siebie, to jak będzie lubił innych ludzi? Trzeba sobie wybaczyć swoje niedoskonałości, wybaczyć innym ich przewinienia i zwyczajnie polubić siebie i innych, a od razu zmienia się postrzeganie świata – staje się on szczęśliwszym, przyjaznym miejscem, a nie czyśćcem za życia.

„Tak, jak człowiek myśli w sercu, takim jest”

Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość, dlatego tak ważne jest, jakie te mysli są.

„Pilnuj swoich myśli, bo staną się twoimi słowami.
Pilnuj swoich słów, ponieważ staną się twoimi czynami.
Pilnuj swoich czynów, bo staną się twoimi przyzwyczajeniami.
Pilnuj swoich przyzwyczajeń, bo staną się twoim charakterem.
Pilnuj swego charakteru, bo ma wpływ na twoje przeznaczenie.”

Bóg spełni każdą naszą modlitwę, która jest zgodna z Jego wolą, więc nie musimy rezygnować z niczego, poza swoimi egoistycznymi zachciankami i urojeniami.
Pokornie zaakceptujmy, że Bóg życzy nam dobrze i korzyści z pewnych zdarzeń w naszym życiu, jakich nie byliśmy dotąd świadomi, z czasem nam się objawią.

Tak więc, gdy nie dostajemy tego, co chcemy, dziękujmy od razu za to, że Bóg daje nam coś lepszego.
Nie można przecenić siły modlitwy – jest naprawdę ogromna i żaden kościół nie jest nam do tego potrzebny. Modlić można się wszędzie, bo Bóg jest wszędzie 🙂

~W.W. · 6 kwietnia, 2013 o 2:37 pm

Ja zawsze powtarzam, że wiara i Kościół to dwie różne rzeczy. Wierzyć jest rzeczą piękną i każdy człowiek, choćby nie zdawał sobie z tego sprawy, w coś mistycznego w życiu wierzy. Nie można opisać świata bez kategorii branych na wiarę. Natomiast Kościół bardzo często sprowadza wiarę do zerojedynkowych formuł, zasad postępowania. Nie ma to dla mnie wiele wspólnego z wiarą…

~rozsądna · 6 kwietnia, 2013 o 6:36 pm

Mam coś dla Ciebie. Myślę, że wiele artykułów na tej stronie Cię zainteresuje. Miłej lektury 🙂

http://exignorant.wordpress.com/2013/02/09/mit-ludzkiego-postepu/

http://exignorant.wordpress.com/2013/02/02/swiat-na-krawedzi/

    ~jackulus · 22 kwietnia, 2013 o 10:23 am

    Tak, blog trafiony w dziesiątkę. To mój klimat… :-).
    Dzięki rozsądna.

Leave a Reply