Tydzień temu, odprowadzaliśmy z żoną naszą nastoletnią córkę. Kończąc gimnazjum wyjeżdżała na kilkudniową wycieczkę, po raz ostatni z całą swoją klasą. Sceneria typowa w takich sytuacjach – policyjny radiowóz z zawartością kontrolującą stan techniczny autokaru i kierowców, mieszające się grupki odprowadzających rodziców, na przemian z lokalnymi kępkami samych małolatów. Wszędzie dużo walizek.
Ze względu na sprawdzanie autokaru, przedłużał się okres oczekiwania na zajęcie miejsc w środku. Nie muszę chyba przypominać, jak emocjonująca jest to chwila na początku szkolnej wycieczki. Choć w moim przypadku lat od tego typu doświadczeń minęło już ho-ho, jak dziś pamiętam strategiczne sojusze zawierane na okoliczność tego kto pierwszy dopadnie do tylnego rzędu siedzeń na końcu autokaru, a później ściskanie w brzuchu i podchody maskujące zwykłe przepychanie się, aby zająć jak najlepszą pozycję, kiedy już „zaczną wpuszczać”. Końcowy bieg i zajęcie miejsc wieńczyły dzieło – powodzenie gwarantowało pomyślne rozpoczęcie wyjazdowej przygody.
Chciałoby się powiedzieć, że niewiele zmieniło się od tamtych czasów. Strategiczne planowanie i szachy związane z zajmowaniem dobrej pozycji wokół zamkniętych drzwi autokaru, miały miejsce tak jak dawniej. Jednakowoż zmieniło się tyle, że więcej już chyba się zmienić nie mogło. Kiedy drzwi oficjalnie otworzono i po chwilowym kotle na schodkach wejściowych pojazd wypełnił się postaciami naszych latorośli, poczułem, że coś mi nie pasuje. Po namyśle, przyszło olśnienie. Cały, ufortyfikowany podwyższeniem,eksponowany, władczy i bezgranicznie nobilitujący końcowy rząd siedzeń, zajęty był przez… dziewczyny. Poprzedzające je siedzenia okupowane były przez koleżanki tych z ostatniego rzędu, ponieważ dla całej „paczki” nie starczyło miejsc. A co z naszą, czyli męską rasą ?
Uświadomiłem sobie w tym momencie, jak źle dzieje się już od samego początku. Mam na myśli kształtowanie kolejnego pokolenia. Mówi się o tymi czyta na okrągło, ale kiedy dotykam rzeczywistości organoleptycznie i tak czuję się, jakbym dostał pałką pomiędzy oczy. Jak to możliwe, że tam, gdzie liczy się zwinność, może odrobina bezczelności i pokazanie „kto rządzi”, chłopcy, czyli przyszli mężczyźni, znajdują się na końcu kolejki ? To kolejny dowód, że w układach damsko męskich dzieje się źle. A co gorsza, jak widać na załączonym obrazku, lepiej się nie zapowiada.
Gdzie te chłopy, chciałoby się przypomnieć, czy raczej gdzie te chłopaki…
1 Komentarz
~rozsądna · 2 marca, 2013 o 8:06 am
Zaintrygowało mnie to Twoje spostrzeżenie i zapytałam moją najmłodszą pociechę, kto zajmował ostatni rząd siedzeń w autokarze jak jechała w ferie na obóz narciarski. I okazało się, że dziewczyny. Przyznaję, że trochę mnie to zaszokowało, bo za moich czasów to zawsze byli chłopcy.
Z tego wniosek, że chłopcy rzeczywiście tracą swoją drapieżność, potrzebę zdobywania jakiegoś terytorium, walki o swoje. I rzeczywiście zamieniają się rolami z dziewczynkami, bo przypomniało mi się, jak moja najstarsza córka mówiła mi o dziewczynkach, które biły się o chłopaków.
A kiedyś sama słyszałam rozmowę gimnazjalistek, idąc za nimi ulicą, z której wynikało, że jedna z nich chce pobić (ale określiła to tak wulgarnie, że nie zacytuję) jakąś inną, która „odbiła” jej chłopaka. W ogóle trudno to było nawet nazwać rozmową – to był potok wulgarnych wyzwisk i inwektyw, co w ustach tak młodej dziewczyny brzmiało wręcz niewiarygodnie i gdybym tego nie słyszała, trudno byłoby mi w to uwierzyć.
Świat staje na głowie.