Kurza farma - blog Na Chłopski RozumSam już do końca nie wiem, dlaczego zajmuję się takimi sprawami. To osobne pytanie. Chyba najbliżej mi do tego, że jestem cały czas naiwny i trochę jak dziecko nurtuje mnie pytanie, jak to jest możliwe ? Ruszają mnie też pseudo autorytety. Ale po kolei, bo tych pytań będzie dzisiaj kilka.

Niestety, wstyd, wiem, ale co jakiś czas zaglądam jeszcze na główną stronę Onetu. Nie codziennie, ale zdarza mi się. Zajrzałem też wczoraj i wkliknąłem się w informację pod tytułem „Ekologiczne jajka są niebezpieczne ?” (a ja lubię wiejskie, czy nawet ekologiczne jajka). Oczywiście ze znakiem zapytania – zawsze w sądzie można się wytłumaczyć, że to pytanie było i szczera wątpliwość, a nie dezinformacja. Ależ mnie ciągle jeszcze wnerwia ten styl ze znakami zapytania – Was nie ? Po wstępie dotyczącym typologii oznaczania jajek, w krótkim artykule następuje zakwestionowanie powszechnej wydawałoby się tezy, że jajka z chowu klatkowego są najmniej zdrowe (jaki piękny eufemizm!). Okazuje się, że sprawie jak to jest naprawdę przyjrzał się tygodnik Polityka i co się okazało ? Kurczę, słuchajcie: Po zasięgnięciu opinii u krajowego (a może i dalej, nie wiem) autorytetu w sprawie chowu kur, prof. Stanisława Wężyka, zacytowano jego wiążącą opinię:

„W sklepie zawsze wybieram „3”, bo dają mi gwarancję, co jadły kury i w jakich warunkach żyją. Że są szczepione i badane oraz nie mają kontaktu z dzikimi ptakami mogącymi roznosić choroby”.prof. Stanisław Wężyk

To jakaś nowa, nieznana mi nauka…

OK. Nie będę się pastwił i pisał co na temat takiej opinii sądzę. Nie chodzi mi znęcanie się nad Profesorem. Jednakże, ponieważ wyjątkowo – zwykle nie bawię się w śledczego – wrzuciłem imię i nazwisko profesora do gugli, odpowiedź której się w zasadzie spodziewałem, skłoniła mnie do postawienia kilku pytań. Pierwsza z brzegu informacja na którą trafiłem ujawniła, że Pan prof. dr hab. Stanisław Wężyk jest Prezesem Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. Znaczy się, Pan Profesor Pasza* Wężyk może mieć niejaki, a nawet może partykularny interes aby twierdzić, że jajka z trójką są najlepsze. Choć tak naprawdę, to PPPW nie mówi wprost, że są najlepsze. Głupi przecież nie jest, jest profesorem. Twierdzi tylko, że takie właśnie zawsze kupuje i przedstawia ich niewątpliwe zalety. Tutaj przypomina mi się epizod sprzed kilku, a może kilkunastu już ładnych lat, opowiedziany mi niedawno przez znajomego. Kiedy jakiegoś podrzędnego producenta pomidorów, w trakcie toczącej się przeciwko niemu sprawy karnej zapytano dlaczego do pomidorów wstrzykiwał denaturat, odpowiedział szczerze zdziwiony: „O co chodzi ? Przecież tego nikt nie je, to idzie na sprzedaż.”. O ile  moralność przyłapanego na zbrodniczej działalności drobnego badylarza w sumie rozbraja, o tyle w przypadku Pana Profesora Paszy Wężyka budzi wątpliwości, ponieważ oczekiwania wobec niego wydają się być zgoła inne.

Pseudo autorytety. Czy chodzi tylko o pieniądze, czy o coś jeszcze ?

Ocena tego co kieruje PPPW jest według mnie dosyć jasna i nie chcę się tym zajmować. Bardziej ciekawi mnie jak to jest, że taka nie tylko podła bzdura, ale po prostu niebezpieczna dla zdrowia informacja jest publikowana ? Nie czytałem tekstu w Polityce, nie za bardzo mam na to czas i być może tutaj popełniam jakieś przeoczenie, ale pierwsze pytanie jakie sobie zadaję, jest takie: Czy Polityka pisze takie rzeczy celowo, tzn. lobby producentów jest tak silne, że piszą podobne teksty z całą świadomością szkodzenia ludziom i czynienia zła na dużą skalę ? Nigdy nie byłem zwolennikiem teorii spiskowych, ale mam wrażenie, że w tego typu piśmie nie może to już być kwestia przeoczenia, przypadkowości lub głupoty, czy nie tak ?

A druga moja wątpliwość to przedruk, czyli nasz kochany Onet. Informacja ląduje w dziale Kobieta -> Zdrowie -> Życie i Zdrowie. O ironio losu ! Nie podpisany z imienia i nazwiska redaktor/ka pisze, że „Wypowiedź profesora rzeczywiście skłania do myślenia.” :-). No bo ekologicznie hodowane (a tym bardziej wolno w gospodarstwach żyjące) kury mogą cyt. „kontaktować się z zarażonymi dzikimi ptakami i jeść „co popadnie””. Dobre. Pytania, które sobie tutaj zadaję, są takie:

a) Czy pisząca to osoba rzeczywiście uznaje wypowiedź PPPW za interesującą i zamieszcza ją w związku z tym w serwisie ? Osoba ta nie ma świadomości, że robi źle, popiera bogacenie się producentów za cenę szkodzenia jakimś w sumie wielomilionowym masom ?

b) Osoba ta jest świadoma tego co robi, ale taką ma pracę, ponieważ Onet zajmuje w tej kwestii podobne stanowisko jak Polityka ?

c) Osoba ta nie jest (dokładnie) świadoma tego co robi, ma za zadanie zamieszczać na stronie materiały, które będą wzbudzały emocje, zaciekłe dyskusje w komentarzach i będą przyczynkiem do pisania o tym na blogach :-). Czyli chodzi o kasę z reklam w wyniku ruchu na stronie Onetu, bez specjalnego wnikania w moralność lub nie, tego co się robi. Podpierając się tym, co mówią pseudo autorytety.

Nie ukrywam, że osobiście najbliżej mi do odpowiedzi c), która niewątpliwie boli. Choć inne też bolą. Ale bardzo ciekawy jestem jaka jest Wasza opinia ???

*Pasza – termin oznaczający wysokiego urzędnika w Turcji osmańskiej


13 Komentarzy

~rozsądna · 2 września, 2013 o 9:27 pm

To już wiadomo dlaczego nastąpił taki upadek autorytetów w obecnych czasach. Jak takie są autorytety…

A wracając do tematu – właśnie wczoraj mama mi podrzuciła 20 wiejskich jaj prosto z gospodarstwa, gdzie kury łażą, gdzie chcą i jedzą, co znajdą 🙂 Bo ja akurat takie preferuję wbrew poradom pana profesora. I zawsze kieruję się własnym rozumem, a nie opiniami „autorytetów”, bo nie widzę obecnie żadnych autorytetów, a wszędzie mnożą się karierowicze mający na względzie tylko swój partykularny interes.

Przykład z tym badylarzem – powalający. I niestety wciąż aktualny. Jakiś czas temu spotkałam się z taką sytuacją – znajomy powiedział, że podrzuci mi maliny, ale za kilka dni, bo dopiero pryskał i teraz się nie nadają na sok (a zaznaczam, ze cały czas były zrywane na sprzedaż i ktoś je przecież kupował albo kupi w postaci soku). Podziękowałam i powiedziałam, że już nie potrzebuję, bo dostałam od innej znajomej – nie mam przecież zamiaru truć rodziny chemią.

    jackulus · 5 września, 2013 o 10:41 pm

    A jak myślisz, dlaczego takie informacje są zamieszczane, na w sumie poczytnym portalu ??? 🙂

      ~rozsądna · 6 września, 2013 o 2:13 pm

      No cóż, lobby producentów jajek „przemysłowych” ma na pewno znacznie silniejsze wpływy (i większy interes) niż gospodynie wiejskie 🙂
      I w sumie nikomu z rządzących nie zależy, żebyśmy dożyli do emerytury, bo pieniędzy w kasie państwa brakuje.
      Ostatnio co rusz wybucha jakaś afera związana z produkcją jedzenia i dodawanymi do niego „ulepszaczami”, więc nie ma co liczyć, że państwo poprzez swoje liczne instytucje kontrolne, zadba o nasze dobro. Korupcja, naciski różnych lobby sprawiają, że tylko nasz zdrowy rozsądek może nas uchronić od jedzenia „śmieci” zamiast pełnowartościowych produktów.

      „[Z.B.]: Każdy może nas okłamywać praktycznie bezkarnie. Kiedyś wiadomo było, że politycy kłamią, więc ludzie szukali prawdy u rozmaitych ekspertów, autorytetów, intelektualistów, mędrców. Dziś eksperci, intelektualiści i mędrcy coraz częściej kłamią równie bezkarnie i lekko jak kiedyś politycy. Więc kiedy słyszymy, że według ostatnich badań jakiś enzym, który jest w jakiejś jadalnej substancji, wydłuża lub skraca życie, to ludzie roztropni od razu pytają: „A kto finansował badania?”. Coraz bardziej powszechna staje się opinia, że jak badania zamówi korporacja producentów tytoniu, to okaże się, że papierosy są zdrowe. Pewnie nie ma już tezy tak absurdalnej, żeby się jej nie dało podeprzeć wynikami badań naukowych przeprowadzonych w uznanych ośrodkach.

      [J.Ż.]: Ale można ją za pomocą innych badań obalić.

      [Z.B.]: Właśnie! Równie łatwo można obalić lub uzasadnić najsłuszniejszą i najgłupszą tezę! I co nam z tego przychodzi?” (Zbigniew Bauman „Wiek kłamstwa”)

        ~rozsądna · 9 września, 2013 o 9:35 am

        Podaję link do artykułu, który potwierdza to, co napisałam powyżej

        http://wiadomosci.onet.pl/kraj/jak-w-polsce-tworzy-sie-prawo/yseyv

          ~jackulus · 9 września, 2013 o 9:59 am

          Tak, też to czytałem. I obawiam się, że to nie tylko w naszym pięknym kraju tak się dzieje… :-/

        ~rozsądna · 9 września, 2013 o 5:46 pm

        Oczywiście autorem jest Zygmunt Bauman – nie wiem skąd ten Zbigniew. Może dlatego, że przeglądałam też cytaty Brzezińskiego i się jakoś zasugerowałam 🙂

~Wojciech W. · 5 września, 2013 o 7:41 pm

Jaja od kur z gospodarstwa, pycha! Niech sobie naukowcy sapią, co tylko chcą – ja jaj z wolnego wybiegu nie zamienię na jakieś klatkowe bez dostępu światła, tylko dlatego, że karmione są paszą nie wiadomego, prawdopodobnie chemicznego pochodzenia. A to całe potłuczone pieprzenie rzekomych autorytetów to jakaś zmora dzisiaj. Każdy, kto potrzebuje udowodnić swoje racje, najmuje jakiegoś profesorka, a ten gada, co mu ślina na język przyniesie. Oczywiście nieco koloryzuje, ale dla przydania sobie animuszu, a co – gorszy od profa jestem?! 😉

    jackulus · 5 września, 2013 o 10:40 pm

    Taaak, myślę, że co do samych jaj nie ma żadnych wątpliwości i zgadzamy się tutaj i co do białek i co do żóltek :-). Ciekawi mnie, co myślisz o powodach, dla których takie informacje są zamieszczane ?

      ~Wojciech W. · 7 września, 2013 o 10:53 pm

      Myślę, że to kombinacja czynników. Po pierwsze, tekst na temat jajek z wypowiedzią rzekomego autorytetu wyprodukować jest stosunkowo łatwiej. Mniejszy nakład pracy, a stawka ta sama – po co się przepracowywać? Po drugie, temat żywności jest zawsze tematem wzbudzającym kontrowersję, a co za tym idzie – poczytnym. Po trzecie, piszący dostał takie, a nie inne zamówienie ”od góry” i trzepnął szybki tekścik.

~Zenon · 5 listopada, 2013 o 5:48 pm

prof. Stanisław Wężyk nie jest prezesem Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, dowód: http://www.kipdip.org.pl/kat/id/3

Czyli Autor już na samym początku zamieścił fałszywą informację, która jest dla całej dyskusji kluczowa.

Leave a Reply