Kolejny, krótki akt horroru zwanego oglądaniem telewizji. Mianowicie wpływ telewizji na naszą fizyczność. Sprawa jest oczywista, mam ochotę tylko przypomnieć o tej bolesnej przypadłości.
Spędzanie przed telewizorem wielu godzin, to brak aktywności fizycznej, która jest nam potrzebna do życia jak powietrze. To często dalszy bezruch, po godzinach spędzonych w biurowej rzeczywistości, też przed kolorowym ekranem tyle, że częściej wypełnionym słupkami i cyferkami. Do tego dochodzi odruch podjadania sobie w trakcie oglądania (wszak głowa jest w tym czasie wyłączona), różnych zdrowych smakołyków, w rodzaju chipsów, ciastek czy cukierków. Nie mamy najmniejszego prawa być zdrowi postępując w ten sposób. Śmieszy mnie czasem narzekanie osób, na trapiące ich dolegliwości. Boli kręgosłup, bolą kolana. Jeść już nie można wszystkiego, jak kiedyś. Jakim prawem mielibyśmy czuć się dobrze, skoro całe życie postępujemy głupio i systematycznie psujemy swoje zdrowie, nie dając tak genialnemu mechanizmowi jakim jest nasze ciało, żadnych szans na skuteczną obronę ? Przecież tu działa czysta logika – wypieranie ze swojej świadomości związku trybu życia jakie prowadzimy ze stanem zdrowia, w jakim się znajdujemy, w żadnej mierze rzeczywistości nie zmienia.
Ale, ale. Powoli. Jak mam dbać o nasze zdrowie, kiedy nie mam kiedy tego robić ? Muszę w tym czasie obejrzeć w telewizji jakie efekty daje dieta cud mojej ulubionej aktorce i posłuchać ciekawej dyskusji wielu mądrych profesorów, o stanie zdrowia naszego szybko rozwijającego się i niemal już doskonałego społeczeństwa…
0 Komentarzy